Kraków, ul. Strzelecka 19 lok. 2 pn.-pt.: 7:00-20:00, sob.: 8:00-13:00

Prawdy i mity o wypadaniu włosów

Jeśli borykasz się z problemem wypadania włosów, na pewno spotkałeś się z wieloma informacjami na temat tego problemu, które okazały się nieprawdziwe. Co jest prawdą, a co mitem?

Jak najbardziej! Znane są przypadki nawet nagłej utraty włosów po traumie czy silnym stresie. Mówi się nawet o łysieniu psychogennym czy telogenowym – stres prowadzi bowiem do stanu zapalnego mieszka włosowego i zaburza fizjologiczny cykl życia włosa, powodując, że więcej włosów przechodzi z fazy wzrostu w fazę spoczynku (telogenu), a w końcu wypada. Uważa się, że stres jest główną przyczyną łysienia plackowatego – choroby o podłożu autoimmunologicznym, która dotyka nie tylko dorosłych, ale także dzieci.

Jak najbardziej! Suplementacja – jako metoda wspomagająca leczenie – jest wskazana niezależnie od tego, jakie są przyczyny wypadania włosów. W drugą stronę – dieta uboga w witaminy (szczególnie z grupy B, A i C) i mikroelementy (zwłaszcza żelazo, cynk, magnez, selen i biotyna) szybko powoduje utratę włosów. Dlatego uważaj na restrykcyjne diety czy tzw. monodiety – bo mogą odbić się niekorzystnie na kondycji i wyglądzie włosów.

W pewnym sensie tak – ich celem bowiem jest odżywienie i pobudzenie mieszków włosowych do produkcji nowych, zdrowych włosów, a włosy cały czas „żyją” swoim cyklem. Nie musisz jednak wykonywać tych zabiegów non stop – zalecamy serię zabiegów (np. 3-4 co 2-4 tygodnie) raz w roku. Można też np. raz na pół roku wykonywać zabieg tzw. przypominający. Indywidualny plan terapeutyczny jest układany podczas konsultacji ze specjalistą.

Tak, na pewno zdarzyło Ci się słyszeć o osobach, które nie podcinały włosów, a mimo to nie były w stanie zapuścić ich na wymarzoną długość. To możliwe – u niektórych ludzi genetycznie skrócona jest bowiem faza wzrostu włosa (w niej jednoczasowo znajduje się średnio ok. 85% wszystkich włosów na skórze głowy), co powoduje, że włosy szybciej przechodzą w fazę spoczynku i wypadania – a więc zanim dojdą do pożądanej długości. W takim wypadku pomocne są zabiegi stymulujące mieszki włosowe, takie jak mezoterapia, ostrzykiwanie osoczem bogatopłytkowym czy komórkami macierzystymi.

To jeden z najpowszechniejszych stereotypów dotyczących włosów. Podcinając kosmyki pozbywamy się rozdwojonych końcówek, co odświeża fryzurę i sprawia, że włosy wydają się gęstsze. Jest to jednak efekt optyczny, a nie rzeczywiste działanie.

Na rynku jest wiele gotowych preparatów obiecujących poprawę gęstości i jakości włosów – polecamy je też w naszej klinice, np. japoński ziołowy tonik Kaminomoto z ekstraktami roślinnymi, które pobudzają odrost tzw. baby hair i hamują wypadanie włosów, co udowodniono badaniami. Pamiętaj jednak, że zabiegi, takie jak mezoterapia, dostarczając składniki podskórnie w obszar objęty łysieniem, działają bardziej intensywnie niż produkty aplikowane z zewnątrz. Najlepsze efekty przynosi połączenie tych metod i kompleksowa stymulacja mieszków włosowych. Toniki i płyny warto stosować pomiędzy zabiegami dla podtrzymania efektów.

Tak, choć tutaj mówimy raczej o osłabieniu struktury włosów, co powoduje ich większą łamliwość i wypadanie. Szczególnie szkodliwe dla włosów są agresywne zabiegi chemiczne, takie jak trwała ondulacja (na szczęście rzadziej już stosowana), odbarwianie i mocne rozjaśnianie, prostowanie na gorąco (wysoka temperatura uszkadza keratynę) itp. Długotrwałe poddawanie włosów mocnemu naprężaniu (np. ciasne związywanie, noszenie doczepek) może je też trwale osłabiać.

Dziennie wypada nam naturalnie ok. 100-150 włosów, a częstotliwość mycia włosów nie ma nic wspólnego z nasileniem tego procesu – chyba że mocno je szarpiesz i wyrywasz podczas aplikacji szamponu czy rozczesywania. Włosy należy myć tak często, jak tego wymagają – chodzenie z przetłuszczoną skórą głowy sprzyja blokowaniu ujść mieszków włosowych oraz rozwojowi drożdżaków odpowiedzialnych za powstawanie łupieżu, co może nasilać problem utraty owłosienia.